"Trzeba z żywymi naprzód iść..."

Czy nie to jest misją i powołaniem lekarza, by być oczami niewidomego i nogami chromego? To pytanie było punktem wyjścia dla naszych miedzeszyńskich rozważań z prof. Bogdanem Chazanem, w duchu Orędzia Papieża Franciszka na XXIII Światowy Dzień Chorego

 

Przyjazd do naszej parafii – można śmiało powiedzieć – ikony ruchu broniącego wartości życia ludzkiego w Polsce, a zarazem osoby, będącej niezaprzeczalnym autorytetem w dziedzinie medycyny, był doskonałą okazją do tego, by zastanowić się nad tym co ważne nie tylko dla zdrowia i życia, ale także dla przyszłości Kościoła. To spotkanie było pod wieloma względami niezwykłe.

Po pierwsze, w nieogrzewanym dolnym kościele, w środku zimy, w miniony piątkowy wieczór, który można było spędzić w cieplutkim domu, pałaszując z zadowoleniem „medialną papkę” lub oddając się innym zajęciom godnym człowieka z „pierwszego świata”, stawiło się ponad sto osób, by wysłuchać świadectwa. To niezwykle budujące.

Po drugie, piątkowy wieczór dostarczył wszystkim bardzo wielu argumentów za życiem i za cywilizacją życia, której budowanie postulował św. Jan Paweł II. Nieocenionym walorem spotkania okazała się być również dogłębna analiza i ocena cywilizacji śmierci, która przy bierności społeczeństwa zapuściła swoje macki także do naszego kraju. Jeżeli w polskim Kościele są osoby opowiadające się za antykoncepcją, aborcją, In vitro, czy ich rozmaitymi mutacjami, muszą się zmierzyć zargumentacją prof. Chazana, która doskonale podbudowuje naukowo prawdę, od zawsze głoszoną przez Kościół.

Po trzecie, orędzie do wszystkich chorych, połączone z refleksją nad sensem ludzkiego cierpienia, ubogacone odwołaniami do chrześcijańskiej antropologii, wiary i wypływających z niej wartości, które padło z ust lekarza, było z pewnością wyrazem głębokiej troski o tych, którzy potrzebują pomocy, a dla wszystkich chrześcijan źródłem głębokiej nadziei, że dzięki wspólnemu wysiłkowi możemy uczynić świat bardziej chrześcijańskim.

Wreszcie prof. Bogdan Chazan zostawił nam po prawie dwugodzinnym spotkaniu bardzo wiele refleksji do indywidualnego przemyślenia i przemodlenia. Najważniejsza jednak była jego zachęta do wyciągnięcia wniosków, które można (trzeba!) zastosować najpierw we własnym życiu, a potem w życiu swojej rodziny. Bo to praca i czyn jest tym co przemienia rzeczywistość. Człowiek, działając, najpełniej wyraża swoją osobę, swoje ja oraz zdolność do samostanowienia. Dopiero DZIAŁANIE JEST ODPOWIEDZIĄ NA BOŻĄ MIŁOŚĆ.

Czytelnikowi, który nie uczestniczył w spotkaniu mogłoby się wydawać, że powyższe zdania są pozbawione treści. Bo co ważnego mówił profesor? Gdzie tezy, argumenty? Otóż, jakby to powiedzieć – znikły, rozpłynęły się w powietrzu wraz z momentem, w którym ucichł głos profesora. Zostały tylko w głowach uczestników i teraz już tylko od „żyzności” tych głów zależy jakie będą owoce. Przepadło, jak wiele innych okazji na otrzeźwienie, które każdego dnia Pan Bóg podsuwa człowiekowi.

Ten tekst to nie streszczenie spotkania. To wezwanie do aktywizacji naszej wspólnoty parafialnej, zaproszenie wszystkich członków do działania, czynnego w niej uczestnictwa. I nie chodzi tutaj o to, żeby "dać na tacę" banknot zamiast monety, ale o zaangażowanie, zgodnie z tym co na temat roli ludzi świeckich w Kościele mówi Sobór Watykański II: "Święty Sobór wzywa więc usilnie w imię Pana wszystkich świeckich, by chętnie, wielkodusznie i skwapliwie odpowiedzieli na wołanie Chrystusa, (...) i na natchnienie Ducha Świętego. Młodzi niech uważają to wezwanie za skierowane szczególnie do siebie..."

 Dlatego drogi, zawiedziony brakiem streszczenia Czytelniku, wstąp do sklepiku parafialnego po książkę prof. Chazana (może nie wszystko stracone), a następnym razem przyjdź na spotkanie, które z miłością i zaangażowaniem organizuje właśnie dla Ciebie TWOJA WSPÓLNOTA PARAFIALNA. Tyle informacji, rad, motywacji do działania, przydatnej, niezbędnej w dzisiejszych czasach wiedzy... Nie pozwól, by znów ominęło Cię coś, co może Cię uchronić przed pułapkami zagmatwanej współczesności. Nie dopuść, by życie i to co w nim najważniejsze i najpiękniejsze, przeciekło Ci przez palce. Autor tego tekstu zdążył się w swoim życiu przekonać, że nawet największe błędy można z Bożą pomocą naprawić, ale straconego czasu nikt nie jest w stanie zwrócić, dlatego z nadzieją, że na następne spotkanie nie tylko wpadniesz, ale może także pomożesz je zorganizować, dedykuje Ci Czytelniku słowa poety Asnyka, które tak często przywołuje mistrz naszego piątkowego gościa - mieszkający w Falenicy, prof. Michał Troszyński:

  

"Trzeba z żywymi naprzód iść,

Po życie sięgać nowe,

A nie w uwiędłych laurów liść

Z uporem stroić głowę!"