PARAFIA Z ARMIĄ

20 lat temu w naszej parafii powstał Legion Maryi.

To nie był przypadek. Latem 1991 roku Ksiądz Proboszcz Tadeusz Łakomiec powołał

do życia dwa dzieła w parafii – radio i Legion Maryi. Prawie równocześnie. Radio – to był absolutny hit! Pierwsze po wojnie katolickie radio! Bóg w eterze! Przeszło do historii.

A Legion Maryi – to był przeszczep z Irlandii. To wierne wojsko. Pierwszy oddział w Miedzeszynie liczył 9-ciu żołnierzy. Różni wiekiem, mężczyźni i kobiety. Naszą kwaterą był pokoik na plebanii. Zbiórki – co tydzień. Zasiadaliśmy przy stole z dowódcą – Ks. Tadeuszem i z Matką Bożą, 30 – centymetrową figurką z gipsu. Robiliśmy plany strategiczne, plany wojenne, bo szliśmy na wojnę z grzechem świata! Główne zadanie – zdobyć jak najwięcej dusz dla Boga. Uzbrojenie wydawało się niegroźne, a jednak było potężne! Nasza broń to: cudowne medaliki, różańce, katolicka prasa i religijne książki. Sama broń zwycięstwa nie czyni. Potrzebny był dobry żołnierz. Z pustego się nie naleje! Żeby walczyć o dusze trzeba zdobyć pewne sprawności. Potrzebne były: codzienna msza św., częsta spowiedź, raz w tygodniu wspólna modlitwa i studium systemu legionowego, rekolekcje i dni skupienia. Była też praca nad swoimi wadami, słabościami, nad grzechem. Trzeba było przełamać lenistwo i nauczyć się wielkoduszności, dyscypliny i zgodnej pracy w zespole.

A potem szło się do ludzi. Gdzie? Wszędzie – do domu opieki, do szpitala, poprawczaka, do znajomych i obcych, do sąsiadów, do potrzebujących duchowego wsparcia. Z perspektywy lat stwierdzamy, że był to owocny i bardzo dynamiczny okres naszego życia.

Legion powiększał się liczebnie. Z czasem pozyskaliśmy 60-cio osobowy oddział tzw. zaplecze, wspomagające nas modlitwą. Płynął rok za rokiem. A dziś mija 20 lat. Były setki zebrań, narad, akcji i zadań większych i mniejszych. W 2000 roku przyszło dobre natchnienie. Powołaliśmy legion dzieci i młodzieży, a w 2005 roku legion męski, i ostatni – legion młodych kobiet. I tak to się toczy przy wsparciu Nieba i naszych kapłanów. A cel jest ciągle ten sam – ratować dusze.

Czasy są trudne. Technika wzięła górę nad człowiekiem. Duchowość, moralność – idą w zapomnienie. Człowiek jest zmęczony, zdezorientowany, atakowany przez środki przekazu, przez informacje, psychika tego nie może unieść. W pojedynkę nie oprzemy się presji świata. Trzeba szukać pomocy w Bogu i w parafii. Trzeba jednoczyć się, zrzeszać. Dlatego apelujemy – wstępujcie do parafialnych wspólnot! Życie stanie się bardziej sensowne, bo to będzie życie z pasją i w słusznej sprawie. Przetrwają ci przy parafii. Ave Maryja!

Barbara Krzyżagórska