Siedem grzechów nie-głównych - arogancja władzy


Grzech nie główny piąty: arogancja władzy

Do właściciela niewielkiej fabryczki przychodzi pracownik i prosi go i kilka dni urlopu, bo chciałby z dzieckiem jechać do Warszawy, do Centrum Zdrowia Dziecka na badania i leczenie. Dziecko traci wzrok i konieczna jest operacja. Właściciel kilkakrotnie zbywa pracownika jakimś półsłówkiem i nawet nie zwraca uwagi na jego trudną sytuację. Kiedy jednak pracownik nalega coraz mocniej, słyszy niegrzeczną odpowiedź: "A co ty myślisz, że ja ci będę dzieci niańczył. Jest robota i nigdzie nie pojedziesz, bo ja ci za robotę płacę a nie za wycieczki do Warszawy! A jeśli się nie podoba, to się zwolnij. Ja cię tu na siłę nie trzymam"

Jakże często ludzie na stanowiskach zwracają się do swoich podwładnych właśnie w ten sposób: "Nie zawracaj mi głowy, mam ważniejsze sprawy do załatwienia!" Ile razy ja sam zwracałem się do moich podwładnych właśnie w ten lekceważący sposób? Jestem szefem (gdziekolwiek) i nie mam czasu na zawracanie sobie głowy drobnostkami., bo dla mnie wszystko co nie dotyczy mnie samego i moich interesów jest drobnostką, zawracaniem głowy. Kiedy ktoś próbuje mnie o coś prosić, na coś zwrócić uwagę, przedstawić mi jakąś -dla niego ważną - sprawę, ja się po prostu zżymam i denerwuję, okazując zniecierpliwienie a nawet złość. Mógłbym to załatwić, nie kosztowałoby mnie to nawet wiele, ale mi się nie chce, nie przyjedzie mi do głowy, że ten człowiek jest naprawdę w trudnej sytuacji, a ja mogę - nawet niewielkim wysiłkiem - mu pomóc. Bo ja jestem szefem i nie będę się przecież zniżał do poziomu bzdur. Arogancko więc i niegrzecznie traktuję moich podwładnych, lekceważąc sobie ich problemy. Nie dlatego nawet, że przychodzą do mnie z trudnymi sprawami. Nie, ja po prostu nie mam czasu na ich bzdury, bo ja jestem wyżej, bo ja nie potrzebuję się zniżać do ich poziomu, do zajmować się ich drobnostkami, ich problemikami i kłopotami. Ja jestem sam dla siebie i nie potrzebuję niczyjej łaski, a że inni nie potrafili się urządzić i stale są od kogoś lub czegoś zależni, to ich wina, nieudacznicy, niedorajdy, fajtłapy. Arogancja władzy, która jest samowystarczalna i sama dla siebie. Znamy przecież i pamiętamy sławetne: "rząd się sam wyżywi".